wtorek, 22 października 2013

Rozdział II

* Martina *
Przed chwilą skończyły się próby. Teraz siedzie z Mechi w naszym pokoiku i gadamy o... no gadamy praktycznie o wszystkim.
- Ej, a kiedy wy w końcu się pocałowaliście ? - spytałam biorąc łyka jeszcze ciepłej kawy.
- Pamiętasz wtedy co musiałam z nim zostać poćwiczyć scenę ? No, to wtedy.
- I co tak nagle się pocałowaliście ?
- Nie. Bo ta scena była z pocałunkiem. No i scena skończyła się na beso, no i gdy się skończyliśmy całować to się jeszcze raz pocałowaliśmy. Tak na serio to nie wiem czemu. Jakoś tak samo wyszło. Ale nie mów nikomu. - opowiedziała mi wszystko.
- Oooo, jak słodko. Też bym chciała mieć chłopaka, no ale nie mam czasu. - zazdrościłam Mechi.
- Oj, nie przesadzaj. Kiedyś i na Ciebie przyjdzie czas.
- Taa, tylko ja bym chciała, już ten czas.
- Tini... - westchnęła.
- Tak, wiem. Kiedyś na pewno przyjdzie ten czas. - Mechi gdy usłyszała swój cytat uśmiechnęła się.
Do naszego pokoiku wszedł Diego.
- Trzymaj, i trzymaj. - rzucił nam kluczyki.
- Do czego to ? - spytałam biorąc kluczyki do ręki.
- Do pokojów, będziemy w nich mieszkać przez En Vivo, kiedy będzie tutaj. - powiedział.
- Okey.
- No. To ja już.. ten... no... pójdę. - powiedział z przerwą pomiędzy niektórymi wyrazami.
- Taa. - powiedziałam tuż przed jego wyjściem. Diego wyszedł.
- Jaki masz numer ? - spytałam.  
-  Dwieście osiemnaście.A ty ?
-  Dwieście sześćdziesiąt dziewięć. Szkoda, że nie mamy pokoju obok siebie. - westchnęłam.
- No. 
- Obym nie mieszkała blisko chłopaków....
- Ja też nie chce. Boże, nie wytrzymałabym z nimi.
- Ale gdybyś miała mieszkać koło Ruggero to byś skakała z radości.
- Oj, tam. Ale to inna sprawa. - machnęła ręką na co ja się zaśmiałam.
- Dobra, ja ledze na nową chatę, jedziesz ze mną ? - wstałam.
- Nie dzięki, muszę jeszcze jechać do lekarza z mamą, znowu się źle czuje. - posmutniała.
- No okey, pozdrów ją ode mnie. Pa.
- Pa.


- Ej, dostaliście kluczyki ? - spytałam przechodzących chłopaków.
- Taa. Jaki masz numer ? - spytał Jorge.
- [...] . A ty ? 
- Dwieście siedemdziesiąt dziewięć. - odpowiedział.
- A wy jakie macie ? - zwróciłam się na chłopaków.
- [...] - odpowiedzieli.
- Co ? Ja nie chce mieszkać tak blisko Was!
- Niestety, takie życie. - zaśmiał się Rugg.
- Tak? A wiecie, że Wasz wierny przyjaciel Ruggero, i M... - nie dokończyłam bo R. zasłonił mi usta.
- Ani mi się waż! - szepnął mi do ucha. Chciałam się „uwolnić”, więc ugryzłam go w palec.
- Ałł. - szybko zabrał rękę.godzi
- Wiedz, że nie powiedziałam im tylko dlatego, że ta dziewczyna jest moją przyjaciółką. - zwróciłam się do R. i odeszłam.

Weszłam do swojego mieszkania.
- Wow, nieźle tu. - powiedziałam sama do siebie. Jednak zapomniałam, że w mieszkaniu był również mój architekt.
- Dziękuje, to był zaszczyt pracować dla kogoś takiego jak pani. - powiedział.
- Oj, niech pan przestanie. Jestem normalną dziewczyną, która chce coś zmienić w swoim życiu.
- No dobrze, ja już pójdę. Niech pani rozejrzy się jeszcze, i później zadzwoni. - architekt wyszedł. Postanowiłam zrobić tak jak mi radził architekt. [ FILMIK DO MIESZKANIA ]. Wszystko było urządzone świetnie, tak jak chciałam. Nawet były już moje rzeczy. Dziwne... Gdy już obejrzałam wszystko postanowiłam zadzwonić do architekta. Po skończonej rozmowie zadzwoniłam do mamy, że już mieszkanie jest gotowe.
- [...] To kiedy się wprowadzasz ? 
- Mamo! Aż tak szybko chcesz się mnie pozbyć ? 
- No tak, ojciec chce mieć nową siłownie, i wypadło na twój pokój.
- Co ?! Ja się nie zgadzam!
- Niestety...
- A tak na serio, ta ja już dzisiaj tu nocuje. Ale nie na długo, jutro już muszę być w hotelu.
- Dobra, ja kończę. Muszę wyjść z TWOIM psem.
- Oj, tam. Dobra ja też już kończę. Rozłączyłam się. Czas zadzwonić do Mechi. I tak minęła godzina naszej rozmowy, kiedy przypomniało mi się, że muszę jeszcze zrobić sobie kolację, co nie jest moją mocną stroną. Powiedziałam Mechi, że muszę już kończyć, i poszłam zrobić sobie kolację. Postanowiłam, że zrobię sobie kanapki z dżemem. Ta... Jedyna „potrawa” jaką umiem robić. Muszę przyznać, że ten dżem już mi się dawno przejadł.

***
Hej!
 Jak pewnie widzicie, Martina jest zua, bo dżem jej się przejadł :3 
No, rozdział. Ta, chciałabym. 
No więc ,, to coś" pisane była w całości dzisiaj, bo miałam dopływ weny :D
Nie wiem kiedy next. 
Ale wiem CHYBA co w nim będzie, ale nie powiem :3
Bo po co ? :D
Tak to mi czytać nie będziecie ;3
A i tak mało osób komentuje. ( tak, smutam :p )
Jak pewnie widzieliście, albo nie ( xd )
zrobiłam filmik z jej mieszkaniem :D
Czyli inaczej :
jakieś coś zrobione w edytorze Youtube :D
Nudziło mi się więc jest! :3
Bay ! :**

4 komentarze:

  1. Jak to się jej Dżem przejadł ? Jak mogła ?
    Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, czekam na next:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej dziś znałaam bloga twego i bardzo mi się podoba mam tylko pytanie
    Będzie Jortini??
    Bardzo bym chciała kiedy next??
    Rozdział świetny, cudo ... No po prostu brak mi słów

    OdpowiedzUsuń
  4. Talent kucharski. Kanapka z dżemem !

    OdpowiedzUsuń